Jak święta, to i kuchnia świąteczna, ale nie tylko.
Dzieci zrobiły sałatkę. Do zrobienia jej użyły oliwek zielonych i ciemnych, listków szpinaku, oliwy z oliwek, różyczek ugotowanego przez mamę kalafiora i brokuła oraz rzodkiewek, słodkiej papryki żółtej cienko pokrojonej i fasoli szparagowej (uprzednio odmrożonej i gotowanej).
Sałatka na kolację okazała się dobrym pomysłem. Jednak dzień synowie nie spędzili tylko w kuchni. Zrobiły sobie krótki koncert. Użyli do tego mamy syntezatora, mikrofonu itd. Starszemu nieźle się udało coś stworzyć, ale młodszy tylko naciskał na klawisze, jakby wsłuchiwał się w dźwięki, ale za to ładnie śpiewał.
Skoro już zapanował nastrój muzyczny na koniec dnia, nim zjedliśmy kolację i wyprawiliśmy ich do łóżka, rozłożyłem matę muzyczną, aby trochę po niej poskakali. Zmieniali instrumenty, melodie, nagrywali własne i w pewnym momencie młodszy zagrał bardzo ładnie. Wszyscy, wraz ze starszym, oniemieliśmy z wrażenia.
Potem powtarzał tę melodię kilka razy, aż musiałem zakończyć tę muzyczną przygodę, gdyż czas naglił, a żołądki zaczynały burczeć 🙂
Wesołych Świąt!
#EOF