Kolorowe magazyny i chwila dla mnie

Mamy dzisiaj sobotę. Od poniedziałku zbieraliśmy z dziećmi wielkie zdjęcia z kolorowych magazynów. Wszystkie musiały występować w minimum dwóch egzemplarzach. Po co? Żeby nasza dwójka synów (jeden w wieku pięciu lat, drugi dziesięciu) mieli co do roboty. Zacznę jednak od początku.

Wtajemniczam syna w to, co zaplanowaliśmy z żoną, by sam nakierowywał młodszego brata i podawał mu pomocną dłoń w różnych sytuacjach. Dzięki temu nabywa cech przydatnych później do kierowania zespołem, a poza tym wzmacnia to ich relacje.

Tak też starszak wyjął ze swojej skrzynki zeszyt A4 z broszurową okładką, klej, nożyczki i gruby karton, a potem poprosił młodszaka, żeby wybrał sobie zdjęcia, które mu się podobają, po czym wyciął je wszystkie z dwóch czasopism i przykleił do grubego kartonu.
Po wyschnięciu jeden egzemplarz tych zdjęć przykleił do zeszytu (zawsze na parzystej jego stronie). A drugie egzemplarze tych zdjęć zostały podzielone na fragmenty (od 5 do 30) i schowane do osobnych folii podpisanych liczbą sztuk pozzli, a te do specjalnie przygotowanego przez starszego pudełka.

I teraz młodszy miał pole do popisu. Mógł wyjąć daną folię (o danej liczbie puzzli) i zacząć układać, tworząc zdjęcie. A kiedy je ułożył, odnajdywał zdjęcie w zeszycie A4 i po wolnej prawej stronie wklejał, a pod spodem zapisywał datę wykonania.

Myślałem, że dziecko zacznie od folii z najmniejszą liczbą puzzli, ale założenie to było błędne. Okazało się, że od razu wybrał 25 sztuk, a później 30.

Dzieci zajęły się ładnie swoimi sprawami, starszy nawet zaczął wymyślać inne zabawy i zajmować nimi młodszego, więc sobotnia uroczystość upłynęła im ciekawie. Staramy się, aby dzieci podczas imprez rodzinnych nie nudziły się ze sobą.

#EOF

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *