Ostatnio byliśmy w Ustce u dalszej rodziny mojej żony. Spoko ludzie. Dzieci bawiły się z tamtymi dziećmi i nie było między nimi żadnej kłótni.
Jedyne, co mi nie pasowało, to – wiedząc, że jestem komputerowcem – wykorzystali mnie do rozwiązywania swoich problemów z laptopami i innymi sprzętami, a sąsiad domek obok koniecznie musiał się dowiedzieć, co podłączył źle w swoim sprzęcie muzycznym. W każdym razie jak nie pomóc tak przemiłym ludziom? Jako gość chciałem się zrewanżować, a oni wiedzieli, że ta potrzeba tkwi głęboko w naturze człowieka i wszyscy byli zadowoleni 🙂
Dzieci wróciły z pamiątkami, w tym z drewnianą latarnią morską i zestawem pamiątkowych muszelek. Dzieci mają niezłą pamięć, bo od razu wymieniały ich rodzaje, ja pamiętam tylko rogowca wapiennego i rogowca bałtyckiego. Obiło mi się o uszy jeszcze coś islandzkiego w nazwie, ale pełnej nazwy sobie nie przypomnę. Nigdy nie byłem dobry z mięczaków.
#EOF