Odszedł od nas ze starości nasz wspaniały kociak. Dzieci zalewały się przez dwa dni łzami.
Dzisiaj już im lepiej, więc robimy wszystko, aby nie przypominały sobie za często o tym biało-czarnym czworonogu, który to do nich lgnął, przytulał się i przy nich spał. Czuwał nad nimi od ich urodzin. Można powiedzieć, że pilnował przy łóżeczku, bo my – na początku obawiając się, by nie doszło do przypadkowego zatkania dróg oddechowych – nie pozwalaliśmy mu się zbyt mocno zbliżać. Potem udowodnił swoją odpowiedzialność, bo gdy raz dziecko spało (a Kris spał bardzo rzadko na początku swego życia), to przez sen wydawał dziwne dźwięki, jakby coś go bolało, i kot zareagował. Przybiegł i zaczął sam wydawać dziwne dźwięki i dziwnie się zachowywać. Żona pokapowała się i jakby przerażona pobiegła do dziecka, a ogółem nie miała sił. Zastała jeszcze dziecko śpiące, ale wybudzane przez jakieś cierpienie. Potem się okazało, że to bakteria szpitalna (nabyta w szpitalu) wywoływała zapalenia płuc.
Otrzymaliśmy informację o planowanej kontroli w przedszkolu z ramienia Kuratorium Oświaty na zlecenie Ministerstwa i z tego powodu termin przyjęcia ma być wydłużony. Zatem dziecko pójdzie do szkoły po tej kontroli, a wg nich to ma być pod koniec października. Tyle już czekaliśmy, że te kilkanaście dni niczego nie zmieni. Młodsze dziecko umie już nieźle pisać i czytać, rozpoznaje rodzaje drzew, więc nie ma wielkiego parcia, ale uciążliwe jest to, iż wciąż trzeba organizować opiekę, by móc spokojnie myśleć o pracy.
Dzieci dziś pisały do Mikołaja, prosząc go o prezenty. Wiedzą, że muszą zrobić to wcześniej, bo Mikołaj musi zlecić elfom wykonanie rzeczy lub zamówienia 🙂
Na razie są grzeczne, to znaczy młodszy jest, starszy bowiem momentami bywa „niu-niu” 🙂
#EOF