Pierwsze koty za płoty

Usłyszałem pierwsze pochwały w szkole na temat mniejszego. U większego mowa o sprawdzianach szóstych klas i co trzeba jeszcze dokupić, by lepiej dzieci były przygotowane.

Kris uczył dziś inne dzieci grania w piłkę nożną na boisku. Przyłączył się do nich młodszak, który był pomocnikiem.

Po zabawie nadszedł czas na obejrzenie bajki, oczywiście w języku angielskim. Na końcu młodszy poprosił mnie o jeden odcinek „Gumisiów”, więc z żoną stwierdziliśmy, że czemu nie, jeden nie zaszkodzi.

Kiedy dzieci usnęły, żona wyskoczyła do sąsiadki, a ja zajmuję się swoimi sprawami. Na chwilę przerwałem, by napisać tu kilka zdań, ale teraz już kończę.

#EOF

Dzień Jesiennych Zmian

Dzisiaj oglądaliśmy dokument o tsunami. Młodszy już słowo to rozebrał na czynniki pierwsze. Pytał się mamci, co to znaczy „tsu”, a co „nami”. I tak dowiedział się, iż pierwsza część wyrazu oznacza „przelewające się”, a druga – „fale”. Tak więc nawet film może wywołać pytanie 🙂

Poza tv zorganizowaliśmy dzisiaj Dzień Jesiennych Zmian, czyli prawie wszystko, co letnie z ubioru w szufladach, szafkach i szafach oraz z wystawy domowej, zmieniliśmy na jesienne. Na półce ubiegłoroczne kasztany, żołędzie, pożółkłe liście, a nawet zdjęcie wiewiórki gromadzącej już zapasy (Krisowi udało się w zeszłym tygodniu wykonać taką fotografię w pobliskim parku, a my – pod wrażeniem – nie czekaliśmy na wywołanie w formacie bliskim A4).

„To wszystko wygląda cudnie” – powtórzyła dzieciom uradowana. Aby wystawa była pełna, jeszcze nieco brakuje, ale już niebawem zostanie ukończona.

Pomyśleć, że lato już prawie mamy za sobą. Teraz idziemy na spacer zbierać kasztany. Za tydzień lub dwa – jeszcze zobaczymy – będziemy z nich robić ludziki.

#EOF

Moje sprawy żywieniowe

Ponieważ jeszcze nie jest tak zimno, dzieci zajadały się lodami z bananów z odrobiną mięty. I ja się skusiłem, gdyż nie ma tak ani kropelki czegoś, czego nie mógłbym zjeść. W grudniu idę na badania, być może w końcu dojdą, dlaczego nie mogę jeść produktów zwierzęcopochodnych, choć szczerze mówiąc, nie tęsknię za nimi. Robię to tylko z uwagi na uciążliwość, np. goście nie mogą podać na stół sernik, gdyż już sam zapach wywołuje u mnie takie objawy jak mdłości i nasila się mój chroniczny katar.

#EOF

Początki roku szkolnego

Od razu powiem, że jak na razie, to szkoła małego mi się podoba. Przyjaźni ludzie i mili rodzice. Chyba się wszyscy dogadamy 🙂

Nasz pierwszak zadowolony. Od razu zaprzyjaźnił się z jakimś kolegą, ale jeszcze nie dopytywałem, jak ma na imię, a żona próbowała, ale dziecko nie zapamiętało 🙂 Za to wychowawczyni dla nich bardzo miła, i już ją się do niej przekonał.

U Krisa zaczęła się już normalna nauka. Zero taryfy ulgowej. Polonistka już prowadzi lekcje i wymaga od nich znajomości wiedzy. Może i dobrze, skoro mają dobrze napisać te egzaminy pod koniec roku szkolnego, to lepiej nie tracić czasu. I dlatego moja droga małżonka zrobiła im grę o tytule: Związki frazeologiczne. Kto stanął pionkiem na pomarańczowym polu, musiał odpowiedzieć, co znaczy dany związek. Młodszy mógł się uratować, rysując znaczenie tego związku, po tym, jak mama wyjaśniła mu, co on znaczy. I tak było z wężem w kieszeni. Syn narysował kieszeń i wystającego z niego węża. I dziecko miało zapamiętać, że kto ma taką kieszeń z wężem, to jest skąpy, nie chce się z nikim dzielić. Wtedy powiedział, że Maciek z podwórka ma węża w kieszeni, bo nigdy nie poczęstuje ich niczym, choć oni częstują go za każdym razem, gdy coś mają. I wtedy wszyscy zaczęliśmy się śmiać.

Ile to można się dowiedzieć od dzieci przy okazji zabawy?

#EOF