Zaproszeni do Martyny i Kamila stawiliśmy się tam z dziećmi. I oczywiście Kris skierował temat na budowę atomu, elektron i cząsteczkę.
Zaczęło się, gdy siadał do stołu: „Chętnie usiądę na materii z mikroskopijnych cząstek”. Miny gospodarzy nie zapomnimy nigdy. Po chwili buchnęliśmy śmiechem, a starszy nie wiedząc dlaczego, tylko się uśmiechał.
– Mówisz o atomie? – zapytał kumpel przez śmiech.
– Jasne. – odezwał się jakoś tak niepewnie syn.
– Ale z ciebie okaz. Nikt jeszcze tak oryginalnie nie określił naszego krzesła. – stwierdził z uśmiechem gospodarz.
I wtedy roześmiał się starszak.
Młodszy niekoniecznie wiedział, z czego się śmieje, ale potem chętnie opowiadał, jak mu się podoba szkoła. Cieszył się, że ciocia i wujek chcą go chętnie wysłuchać. Znaczyło to, że on też jest ważny, tak samo jak pozostali. Widziałem to zadowolenie w jego oczach i na ustach.
Kamil pokazał mi, gdzie przeniósł serwerownie, która była dość głośna i przy okazji wyjął z piwnicy butelki soku dla dzieci. My też robimy przetwory latem i jesienią, więc dobrze rozumiemy to zamiłowanie do smaku faktycznych owoców. I oczywiście rozmawiając o tym, usłyszeliśmy na dole Krisa, który – jak ja – od razu zauważył starą żarówkę. Tak rzadko wchodzą do piwnicy, że to świecące „cudo” nie zdążyło udać się na spoczynek. A starszy po wyjaśnieniu wujka walnął tekstem o tym, że aby ona świeciła, biliony elektronów muszą w ułamku sekundy przepłynąć przez jej włókno. Znowu staliśmy jak osłupieni, ale tym razem krócej, gdyż od razu skojarzyłem to z ruchem drogowym.
– Gdyby to działało jak korkujący się ruch na drodze, to nigdy nie doczekalibyśmy stałego świecenia.
Najwyraźniej spodobał się naszemu szóstoklasiście ten tekst, gdyż dał spokój i wróciliśmy na górę. Tam jednak zajął się bratem, tłumacząc mu, czym jest cząsteczka.
– Cóż, widocznie lubi protony, neutrony, jądro i cząsteczki wody. – oznajmiła cichutko małżonka i dodała – W końcu dzięki nim istniejemy. Może to forma odwdzięczenia się za to, że jest?
Dla mnie zrobiło się zbyt filozoficznie i psychologicznie. Nie ogarniam tego. Fizyka jest dla mnie łatwa, ale humanizm piętą Achillesa. A jeśli ktoś widział już mnie w dyskursie o tym, „co by było, gdyby”, to doświadczył mirażu. To nie dla mnie.
Teraz żona pakuje prezent dla starszaka. W końcu 12 dni szybko minie.
#EOF