Pod koniec lipca ubiegłego roku adoptowaliśmy zahukaną kotkę, która uprzednio zamieszkiwała piwnicę wieżowca. Od tamtego czasu wykastrowaliśmy ją i staramy się codziennie dbać o jej potrzeby: pełne miski jedzenia, poidełko „Fontanna” wciąż działa, garść przeróżnych przysmaków, do tego zabawy z tunelem, kulą-robot toczącą się po pomieszczeniu, myszką interaktywną, przeróżnymi wędkami, szeleszczącymi czy też wysoko odbijającymi się piłkami i tymi od ping-ponga. Co chwila jest nowa zabawka, a stara… jest przekazywana na zbiórki dla fundacji czy schronisk.
W takim czasie jak ten – Dzień Kota – 17 lutego tym bardziej powinniśmy pamiętać o tych mądrych braciach. Jednakże czarne koty w Polsce mają najgorzej, dlatego warto pamiętać o nich 17 listopada – Dzień Czarnego Kota. Nam już raz taksówkarz odmówił jazdy (akurat jechaliśmy na sterylizację pełną), mimo że kot był w transporterze, gdyż nasza Puma jest czarna. Co za przesądy! Na szczęście szybko podjechał inny, śmiejąc się z zachowania poprzednika. Wożąc czarnego kota i mając auto na przeglądzie, jesteśmy niejako skazani na firmę taksówkarską. Notabene, często korzystamy z taxi, nawet wtedy, kiedy możemy też użyć samochodu, a to dlatego, iż płatny parking jest kilka przystanków od naszego domu (wszystko przez wybudowanie tak naprawdę niepotrzebnej ulicy w miejscu dawnego płatnego parkingu).
I pomyśleć, że są kraje, w których czarne koty są uważane za te przynoszące szczęście. Jednak nie jest tak w USA, Polsce czy w Italii. Nigdy nie będzie dobrze, jeśli zabobony będą brać górę nad rozsądkiem i miłością. A w nas nadal tkwi stwierdzenie: „na wszelki wypadek”, które nie raz chroni przed kłopotami, ale też wielokrotnie krzywdzi innych i pośrednio i nas.
Pumcia tylko raz chorowała, zaraziła się od człowieka, ale szybko z tego wyszła, a badania zrobiliśmy „na wszelki wypadek” 🙂 Średnio co miesiąc odwiedza weterynarza z uwagi na szybko odrastające jej pazury, których nie daje sobie łatwo ściąć, z trudem czyni to nawet jej lekarz. Bywa, że jak już tylko przekracza próg przychodni, zaczyna głośno pokazywać swoje niezadowolenie, sycząc i będąc niespokojna. Nie dziwi mnie to, skoro mając pazury, zwinnie wyciąga rzeczy, nawet torebki herbat z kubków czy filiżanek. Dlatego od pewnego czasu staramy się od razu je wyrzucać, nie zwlekać dłużej niż kilka minut, inaczej torebka zostanie rozpruta i noszona jako kocia zdobycz przez pokoje, a nawet sypialnię. Nie trzeba mówić, czym może się to skończyć 🙂 Lepiej zapobiegać. A to wywołuje u kotki dyskomfort. Ta “sportowczyni” jest szybka i dokładna, a żeby to zachować, musi mieć pazury. Poza tym potrzebuje je do drapania w drapaki 🙂 Zatem taki maleńki konflikt interesów istnieje, lecz również dla jej dobra lepiej, by odwiedzała “obcinacza pazurków”. Wzrastające, za długie pazury to pewnie nic dobrego.
Kotka w kwietniu skończy rok, choć z nami jest od końca lipca. Cieszymy się, że jedno życie zostało uratowane. Wcześniej tak było z psem-suczką i dwójką kotów oraz szczeniakami (te małe oddaliśmy do schroniska), jakie znalazła suczka na spacerze. Niestety tamtych zwierzaków już nie ma, pewnie i tych szczeniaków też, starość to nie radość i w końcu nadchodzi ich koniec, ale teraz skupiamy uwagę na dzieciach i na naszej czarnulce.
Puma! Wszystkiego najlepszego w Dniu Kota od nas wszystkich, od dzieciaczków także.
PS.
W szkołach często są zbiórki dla fundacji, nawet teraz, warto przynieść choć jedną rzecz. Fundacje często walczą o sterylizowanie, aby nie było porzucanych, rozmnażających się zwierząt. Można też wejść na stronę, o której niżej, i wiele się dowiedzieć, klikając na różne zbiórki, w tym dostrzec, jaki jest człowiek w świecie przyrody i jak nie w porządku zachowują się poniektóre schroniska.
#EOF