Koła z bananów i daktyli w 180 st. C przez 20 minut – jak to zapamiętać?

I rodzina mnie namówiła. Wszyscy tworzyliśmy koła bananowo-daktylowe. Kris siekał orzechy i daktyle, a Kordziak bawił się w odmierzanie składników, więc różne miarki i waga kuchenna poszła w ruch. Ile znalazło się rzeczy na podłodze, szkoda mówić, wystarczy że powiem, iż było co do sprzątania.

Z utartym bananem młodszak połączył daktyle i orzeszki, a także oliwę z oliwek (nie dużo, na oko 1/3 szklanki). Moim zadaniem, oprócz kontrolowania dzieci, było dodanie szczypty soli z magnezem i potasem oraz dodanie 1 łyżki cukru waniliowego. Kris dodał 2 szklanki płatków owsianych i powiedział: „Mamo, już można włożyć to na okrągłe dwie blachy i piec”. Żona się uśmiechnęła, wyjęła blachy i dała dzieciom możliwość przenieść na nie tę masę z miski. I tutaj młodszak był dokładny, a starszak chciał przyśpieszyć proces przenoszenia i o mały włos by go nie ubił. Na szczęście straciliśmy małą ilość masy, więc nadal 2 blaszki były niezbędne.

Piekliśmy z 20 minut w 180 stopni C, po czym wyjęliśmy te cuda. Słysząc zamykające się drzwi od piekarnika, dzieci od razu zleciały się do kuchni. Pokroiliśmy cuda jak tort i poczekaliśmy, aż ostygnie. Potem polaliśmy górę czekoladą ze stewią i gotowe.

Pozwalamy dzieciom jeść słodkie w soboty. To też dzień, w którym muszą więcej razy myć zęby.

#EOF

Kolorowe magazyny i chwila dla mnie

Mamy dzisiaj sobotę. Od poniedziałku zbieraliśmy z dziećmi wielkie zdjęcia z kolorowych magazynów. Wszystkie musiały występować w minimum dwóch egzemplarzach. Po co? Żeby nasza dwójka synów (jeden w wieku pięciu lat, drugi dziesięciu) mieli co do roboty. Zacznę jednak od początku.

Wtajemniczam syna w to, co zaplanowaliśmy z żoną, by sam nakierowywał młodszego brata i podawał mu pomocną dłoń w różnych sytuacjach. Dzięki temu nabywa cech przydatnych później do kierowania zespołem, a poza tym wzmacnia to ich relacje.

Tak też starszak wyjął ze swojej skrzynki zeszyt A4 z broszurową okładką, klej, nożyczki i gruby karton, a potem poprosił młodszaka, żeby wybrał sobie zdjęcia, które mu się podobają, po czym wyciął je wszystkie z dwóch czasopism i przykleił do grubego kartonu.
Po wyschnięciu jeden egzemplarz tych zdjęć przykleił do zeszytu (zawsze na parzystej jego stronie). A drugie egzemplarze tych zdjęć zostały podzielone na fragmenty (od 5 do 30) i schowane do osobnych folii podpisanych liczbą sztuk pozzli, a te do specjalnie przygotowanego przez starszego pudełka.

I teraz młodszy miał pole do popisu. Mógł wyjąć daną folię (o danej liczbie puzzli) i zacząć układać, tworząc zdjęcie. A kiedy je ułożył, odnajdywał zdjęcie w zeszycie A4 i po wolnej prawej stronie wklejał, a pod spodem zapisywał datę wykonania.

Myślałem, że dziecko zacznie od folii z najmniejszą liczbą puzzli, ale założenie to było błędne. Okazało się, że od razu wybrał 25 sztuk, a później 30.

Dzieci zajęły się ładnie swoimi sprawami, starszy nawet zaczął wymyślać inne zabawy i zajmować nimi młodszego, więc sobotnia uroczystość upłynęła im ciekawie. Staramy się, aby dzieci podczas imprez rodzinnych nie nudziły się ze sobą.

#EOF

Witajcie w moim świecie :)

Do wielu wpisów mają dostęp wyłącznie osoby zaufane, zwłaszcza do spraw technicznych i galerii (z uwagi na zdobytą wiedzę i dobra osobiste).

#EOF