Walentynkowy czar

Miniony tydzień był – jakby to ująć – nietuzinkowy. Nie, to za mało powiedziane. Brak mi słów, aby opisać, jak wspaniale jest mieć trochę chwil dla najbliższych.

 

Ostatnio robiliśmy ciastka wegańskie w kształcie serca, które kładliśmy pokotem na tacy. W dekorowaniu domu pomagały dzieci. Kris to jowialny syn, który dodawał nam otuchy w tych przygotowaniach, lecz sam niewiele wykonał.

 

Same walentynki spędziliśmy częściowo poza domem, a częściowo w domu, Kris także ze swoją dziewczyną (to inna niż rok temu, co – mam nadzieję – nie jest zwiastunem zmieniania ich jak rękawiczek). Ważne, by skupił się na nauce i osiągnięciu postawionych przez siebie celów.

 

PS.

Urodziny teścia równie udane, co Walentynki 🙂

 

#EOF

Szczęście kotki także naszą radością – Dzień Kota

 

Pod koniec lipca ubiegłego roku adoptowaliśmy zahukaną kotkę, która uprzednio zamieszkiwała piwnicę wieżowca. Od tamtego czasu wykastrowaliśmy ją i staramy się codziennie dbać o jej potrzeby: pełne miski jedzenia, poidełko „Fontanna” wciąż działa, garść przeróżnych przysmaków, do tego zabawy z tunelem, kulą-robot toczącą się po pomieszczeniu, myszką interaktywną, przeróżnymi wędkami, szeleszczącymi czy też wysoko odbijającymi się piłkami i tymi od ping-ponga. Co chwila jest nowa zabawka, a stara… jest przekazywana na zbiórki dla fundacji czy schronisk.

W takim czasie jak ten – Dzień Kota – 17 lutego tym bardziej powinniśmy pamiętać o tych mądrych braciach. Jednakże czarne koty w Polsce mają najgorzej, dlatego warto pamiętać o nich 17 listopada – Dzień Czarnego Kota. Nam już raz taksówkarz odmówił jazdy (akurat jechaliśmy na sterylizację pełną), mimo że kot był w transporterze, gdyż nasza Puma jest czarna. Co za przesądy! Na szczęście szybko podjechał inny, śmiejąc się z zachowania poprzednika. Wożąc czarnego kota i mając auto na przeglądzie, jesteśmy niejako skazani na firmę taksówkarską. Notabene, często korzystamy z taxi, nawet wtedy, kiedy możemy też użyć samochodu, a to dlatego, iż płatny parking jest kilka przystanków od naszego domu (wszystko przez wybudowanie tak naprawdę niepotrzebnej ulicy w miejscu dawnego płatnego parkingu).

I pomyśleć, że są kraje, w których czarne koty są uważane za te przynoszące szczęście. Jednak nie jest tak w USA, Polsce czy w Italii. Nigdy nie będzie dobrze, jeśli zabobony będą brać górę nad rozsądkiem i miłością. A w nas nadal tkwi stwierdzenie: „na wszelki wypadek”, które nie raz chroni przed kłopotami, ale też wielokrotnie krzywdzi innych i pośrednio i nas.

Pumcia tylko raz chorowała, zaraziła się od człowieka, ale szybko z tego wyszła, a badania zrobiliśmy „na wszelki wypadek” 🙂 Średnio co miesiąc odwiedza weterynarza z uwagi na szybko odrastające jej pazury, których nie daje sobie łatwo ściąć, z trudem czyni to nawet jej lekarz. Bywa, że jak już tylko przekracza próg przychodni, zaczyna głośno pokazywać swoje niezadowolenie, sycząc i będąc niespokojna. Nie dziwi mnie to, skoro mając pazury, zwinnie wyciąga rzeczy, nawet torebki herbat z kubków czy filiżanek. Dlatego od pewnego czasu staramy się od razu je wyrzucać, nie zwlekać dłużej niż kilka minut, inaczej torebka zostanie rozpruta i noszona jako kocia zdobycz przez pokoje, a nawet sypialnię. Nie trzeba mówić, czym może się to skończyć 🙂 Lepiej zapobiegać. A to wywołuje u kotki dyskomfort. Ta “sportowczyni” jest szybka i dokładna, a żeby to zachować, musi mieć pazury. Poza tym potrzebuje je do drapania w drapaki 🙂 Zatem taki maleńki konflikt interesów istnieje, lecz również dla jej dobra lepiej, by odwiedzała “obcinacza pazurków”. Wzrastające, za długie pazury to pewnie nic dobrego.

Kotka w kwietniu skończy rok, choć z nami jest od końca lipca. Cieszymy się, że jedno życie zostało uratowane. Wcześniej tak było z psem-suczką i dwójką kotów oraz szczeniakami (te małe oddaliśmy do schroniska), jakie znalazła suczka na spacerze. Niestety tamtych zwierzaków już nie ma, pewnie i tych szczeniaków też, starość to nie radość i w końcu nadchodzi ich koniec, ale teraz skupiamy uwagę na dzieciach i na naszej czarnulce.

Puma! Wszystkiego najlepszego w Dniu Kota od nas wszystkich, od dzieciaczków także.

PS.

W szkołach często są zbiórki dla fundacji, nawet teraz, warto przynieść choć jedną rzecz. Fundacje często walczą o sterylizowanie, aby nie było porzucanych, rozmnażających się zwierząt. Można też wejść na stronę, o której niżej, i wiele się dowiedzieć, klikając na różne zbiórki, w tym dostrzec, jaki jest człowiek w świecie przyrody i jak nie w porządku zachowują się poniektóre schroniska.

ratujemyzwierzaki.pl

#EOF

Zabawa w opowiadanie historyczne

Kordi i jego mamcia opowiedzieli nam wspaniałą historię o fornalach na folwarku.

Jeden z nich uratował źrebię przed plebsem, gdyż w porę zareagował i je odciągnął z drogi. Wzburzony nowymi pomysłami szlachty tłum ukazywał swoje niezadowolenie. W końcu kto chciałby płacić większą daninę czy pracować dla właściciela ziemi bez dnia wytchnienia? Czym jednak zawiniło to maleństwo? Nie zasłużyło na stratowanie, w związku z tym musiał pojawić się wybawiciel 🙂

 

Mniejsza o dokładną treść opowiadania, podobał mi się pomysł i jego realizacja. Będę przekonywał do takiej aktywności umysłowej nawet siebie, choć powątpiewam w mój geniusz literacki, a i mówcą nie jestem doskonałym. Co tam! Poćwiczyć mogę.

 

#EOF

Rozgardiasz w polskim szkolnictwie daje we znaki

Dużo się dzieje.

Nowa szkoła Krisa. Chaos w szkolnictwie. Tego się nie da opisać. A myślałem, że to, co było rok temu, to rozgardiasz.

Urodziny kochanej się udały, ale w takich warunkach, jakie nam szkolnictwo i inne sprawy fundują, to o mały włos byłaby klapa. Myśli mamy tam, gdzie nie powinniśmy mieć. Do tego zmieniłem miejsce pracy. Teraz pracuję w przyjaznym otoczeniu, a to się dla mnie bardzo liczy 🙂 Do tego nowe środowisko i praca, to zawsze nowe wyzwanie.

Zobaczymy, co będzie dalej.

 

#EOF

Koniec gimnazjum Krisa i świadectwo z czerwonym paskiem Kordiego – podsumowanie roku szkolnego 2018/2019

 

I kolejne wakacje, choć dla Krisa to dopiero początek, gdyż z gimnazjum powędruje do szkoły średniej i tylko wyczekujemy tego, co ma być. Mógł uzyskać więcej punktów, ale stało się, co się stało i lepiej już w tym aspekcie nie będzie, więc pozostaje nam czekać. Natomiast jestem dumny z Kordiego, z jego szóstek i piątek na zakończenie roku. Nie było żadnej oceny poniżej piątki.

Gratulacje! Nawet nie wiesz, jak się cieszę z tego czerwonego paska na świadectwie, synku. Oby to dało Ci siły na osiąganie jeszcze innych celów, które sobie stawiasz.

Kris, nie poddawaj się i walcz o wiedzę, lepszą przyszłość.

 

Wakacje będą pewnie gorące i urzekające 🙂

 

#EOF

Tydzień majowy i Noc Muzeów w 2019 r.

To był ciekawy weekend majowy, a do tego niedługo potem doszła Noc Muzeów spędzony ze starszym synem i jego lubą oraz moją ukochaną i Kordim, który był podekscytowany zwiedzaniem. Nic dziwnego, on zawsze lubił takie rzeczy i gdy mógł zwiedzać, dowiadując się o tym, jak kiedyś ludzie żyli, jak odmierzano i mieszano leki, czy też jak się ubierano i zbierano dary pola w snopki. Jego zainteresowałby nawet fach dekarza. To rozbrajający mnie człowiek. Cieszę się, że jest moim dzieckiem.

 

#EOF

Kwietniowy uśmiech

To był niesamowity miesiąc. Uroczystość urodzinowa teściowej to nie wszystko, co było dobre. Poznaliśmy już dziewczynę naszego starszego synka. Ładna i spokojna na pierwszy rzut oka. Jest od niego młodsza o rok, bodajże z kawałkiem. Jak będzie? Zobaczymy. Poza tym jest coraz większa szansa na zmiany w moim życiu zawodowym, nie chcę jeszcze zapeszać, zatem cii…

 

#EOF

Po imprezie imieninowej, przed urodzinową – uroczystości teściowej

Imieniny teściowej udane! Hura! Impreza w weekend skończyła się wcześniej, gdyż musieliśmy położyć Kordusia, zrobił się bardzo senny. Oby tylko jej urodziny także były udane. A to już niedługo.  10 kwietnia tuż tuż i nie wiem, czy umiejętnie tak zagramy, by nie musiała słuchać smutnych wiadomości o pewnej rocznicy. Ech, czego się nie robi dla wspaniałej mamy mojej ukochanej.

Poza tym wszystko jak dawniej. Mam nadzieję na zmianę pracy, ale na tę chwilę to jeszcze niepewne.

 

#EOF