Majowa przyjaciółka tryskająca pokładami sił

Majówka, majówka i po majówce. Od 1 do 3 maja spędziliśmy go z Who i szaloną koleżanką żony. Dzieci zawiesiły w domku na działce flagę, po czym graliśmy w karty, w tzw. świnkę. Kto przegrywał, ten musiał rozwiązać zagadkę. Oczywiście młodszak otrzymywał najprostsze pytania, a najtrudniejsza ja 😛 stąd dopiero trzecie miejsce.

A tak na poważnie, dobrze się bawiliśmy. Dzieci dostały aparat fotograficzny, a ich rolą było fotografować obiekty z różnych stron. Ta szalona istota, która przyjechała z nami do pana Who, miała więcej siły niż nasz młodszak. Dorównywała dzieciakom we wszystkim, może nieco mniej starszemu, ale i tak jestem pod wrażeniem jej sił, jak na osobę po dwudziestce.

Żona mówi, że ona uwielbia dzieci, więc cieszyła się z ich obecności, a my mogliśmy nieco odpocząć. Fakt, przyjaciół poznaje się w biedzie 🙂

#EOF

Pan Kto

Odwiedziliśmy dzisiaj pana Who.

Dlaczego Who? Tak nazywamy naszego kumpla, bo wyglądem przypomina aktora z 1. serii Doktora Kto (mowa o tych kręconych w XXI wieku), czyli aktora Christophera Ecclestona. Nawiasem mówiąc, lubi oglądać ten serial, więc pokazał naszym synom miniaturową Tardis z tej serii. Pokrótce opowiedział o niej i o kilku przygodach Władcy Czasu. Nie powiem, wujaszek potrafi wzbudzić ciekawość słowem, więc dzieci były zafascynowane tematem. A że wujaszek jest samotnikiem, to znaczy nie znalazł dotychczas swojej drugiej połówki, to zaprosił nas na majówkę na swoją działkę.

Zastanowimy się, czy skorzystać z zaproszenia, ale na pewno nie pozwolimy jeszcze im oglądać tego serialu. Niech jeszcze sobie poczekają na tę przygodę. Pewnie będą zatruwali nam tym głowę, dlatego psioczę, że akurat teraz Who musiał o tym wszystkim wspomnieć. Jednak do tej pory starszak nie pytał ani nas, ani jego skąd ma taką ksywkę, więc nie spodziewaliśmy się, że w końcu się odważy 🙂 A jednak wciąż nas zaskakuje!

#EOF

Kwadrat czy pudełko?

Chciałbym się w końcu ponudzić i nie mieć o czym tutaj pisać, ale nic z tego. Dzisiaj rodzina bawiła się w łamigłówki, grała w gry planszowe i oczywiście byliśmy na spacerku.

Synowie przez cały tydzień robili nam zdrapywanki. Codziennie kolorowali karton innym kolorem kredki świecowej, na końcu oczywiście na czarno. Naszym zadaniem było wziąć zapałki i zdrapywać te kolory przejeżdżając po kartonie tak, jakbyśmy mieli coś narysować. I wyszło moje „arcydzieło”, to znaczy pudełko o różnych kształtach. Tylko że dla żony, to nie pudełko, a kwadrat. Co poradzić, nie każdy ma taką samą wyobraźnię.

Idę pod prysznic.

#EOF

Astronomia zawładnęła starszakiem

Wszystko zaczęło się 3 lata temu, kiedy moja droga małżonka pokazała pierworodnemu swój zeszyt z astronomii. I tak go zachęciła, że wciąż szuka nowinek na temat kosmosu.

Dzisiaj uczy się robić animację pochłaniania małej czarnej dziury przez dużą. Do tego potrzebne było stworzenie grafiki, więc niezastąpiona okazała się matczyna ręka, która najpierw narysowała wszystko na kartkach. Następnym razem zrobi nie tylko samą animację, ale ma też narysować sobie do niej rysunki.

Młodszy dziś bawił się moim miernikiem, kabelkami i śrubkami. Od razu widać, że był w swoim żywiole 🙂

#EOF

Padamy po imprezie

Wyjątkowo piszę w środę.

Byliśmy u teściów na kolacji, gdyż jest ich 43. rocznica ślubu. Upiliśmy teściów! Żartuję, Prima aprilis! To znaczy dowcipkowałem, z tym że ich upiliśmy, bo rocznica jest takim faktem, jak to, że właśnie zaczyna się Tydzień Czystości Wód. Natomiast jej rodzice stronią od alkoholu, z czego osobiście jestem zadowolony. Nie przepadam za towarzystwem, które lubi duuużo popijać procentów. Zbyt wiele na świecie ludzi spożywających te trunki, a potem działających nieracjonalnie 🙂 Współczuję dzieciom takich rodziców-alkoholików, wnukom takich dziadków-alkoholików i zwierzętom takich panów-alkoholików.

Można się świetnie bawić bez % 🙂

Jak na ten dzień zrobiło się zbyt poważnie, a dzieci całkowicie dzisiaj dały się ponieść fantazji. Gdyby były wystrugane z zaczarowanego drewna, to ich nosy sięgałyby już pierścieni Saturna. Na szczęście już ładnie lulają.

My też już padamy.

Dobranoc i wspaniałych Świąt Wielkanocnych w tym roku i trochę mokrego 6 kwietnia 🙂

#EOF

Po pierwsze – zdrowie, a po drugie – nie do końca ufać lekarzom

Martwiliśmy się, że to mniejsze zachoruje, gdy pójdzie do przedszkola. Nic podobnego, choruje starsze. Wszystko wokół niego, byle lekarz nie musiał przepisywać mu antybiotyku.

On od początku miał przeboje ze zdrowiem. W szpitalu zaraził się, jak już wcześniej napisałem, bakterią szpitalną, potem żona dwoiła się i troiła, aby udowodnić przed pediatrą, aż ta w końcu skierowała dziecko do szpitala. Tam z grymasem twarzy w końcu przyjęli syna, a po kilku dniach wyhodowano klebsielle pneumoniae. Do tego momentu i dziecko się męczyło, nie śpiąc, i żona rzadko mogąc usnąć. Na szczęście pomagali inni, a żonie od początku instynkt dobrze podpowiadał. Oczywiście nikt nie jest winny, ba, w takich sytuacjach szpital, w którym przyszło dziecko na świat, zwala winę na matkę, że źle karmi, że dziecko wyczuwa emocje itp., co tylko pogarsza stan matki. Matka Krisa od początku podejrzewała, jak tylko zaczęło się dziecko dziwnie zachowywać w szpitalu, że coś jest nie tak. Pierwsza doba była spokojna, a później masakra. Miesiąc po wypisaniu dziecka, to zachorowało na zapaleniu płuc. To nie było normalne, zwłaszcza, że dbało się o nie (nawet tu dziadkowie byli dzień dzień przy tym bobasku).

Na szczęście to już było i nie wróci, ale teraz trzeba zmierzyć się z kolejnym świństwem, które doczepiło się do syna. Walka więc trwa. Idę w niej pomóc 🙂

#EOF

Smog zamiast chmur?

Nie wiedziałem, czy napisać ten wpis przed, czy po wieczornym spacerze. Postanowiłem jednak poczekać i dobrze zrobiłem. Na spacerze widzieliśmy księżyc. Przebijał się przez, nie chmury, ale jakby przez smog. Nic jednak nie słychać o jakimś nadmiernym zanieczyszczeniu, więc się temu dziwię. Zwróćcie uwagę czy na niebie widzicie coś niepokojącego?

Dziś odwiedził nas Bartek. Wziął ze sobą kilka swoich modeli i opowiadał naszym synom o samolotach. Były zachwycone i rzecz jasna zapowiedziały nam, że jak pomalujemy im te ściany, a chcemy to zrobić w czasie urlopu, to koniecznie mają być na nich samoloty.

Ach, te dzieciaki!

#EOF

Wszystko ma się ku dobremu

Dziecko zadowolone z przedszkola. To wspaniała informacja. Muszę przyznać, że zawożąc go tam, wyczuwa się przyjemną atmosferę. Wczoraj dzieci uczyły się robić sałatkę, a pani była zadowolona z jego postępów. Pokrótce ujmując, ponoć umie wszystko, co powinien, a nawet wie więcej i na razie tylko z nim powtarza, by nie zapomniał, a później będzie go uczyła kolejnych rzeczy.

Kris podciągnął się w nauce. Po tym, jak rok temu zmienił szkołę, okazało się, że w tej jest wyższy poziom i dopiero teraz w tym wszystkim się odnalazł. Zaczął być zadowolony ze szkoły i klasy, która ponownie chce być najlepszą klasą w szkole. Dobrze, że ta rywalizacja wymaga grupowej współpracy, gdyż rówieśnicy na siebie pozytywnie oddziałują, by zdobyć to, co sobie założyli.

Wraz z żoną poszliśmy do teatru. Poszliśmy – brakowało nam tego 🙂

#EOF

Otwarte drzwi przedszkola po reformie

W końcu cała ta szopka z przedszkolem, reformą edukacji przestaje się na dziecku odbijać. Przedszkole otworzyło dla niego drzwi. I to, z którego się tak cieszymy. Tamto przedszkole nawet już przestało do nas pisać.

Kris zajęty nauką, a jego brat próbował go oderwać od lekcji, by się nieco z nim pobawić, ale teraz jest już w łóżku. Żona przeziębiona, więc unika kontaktu z dziećmi dla ich dobra.

Mam nieco więcej obowiązków, więc już kończę. Czeka mnie teraz pozmywanie po kolacji.

#EOF

Euglena zielona pod mikroskopem

I tak się stało, jak zapowiedziała żona. Mikroskop ukazał nam euglenę zieloną w kropli wody pod mikroskopem. Dzieci dowiedziały się, jak jest ona zbudowana, jak się porusza i trochę ciekawostek o niej. Już nie pamiętałem o plamce światłoczułej czy wici krótkiej i długiej. Jak to dobrze jest sobie przypomnieć. Dowiedziałem się jednak, że jest to organizm, który trudno zakwalifikować. Nie do końca pasuje do roślinopodobnych i nie do końca do zwierzęcopodobnych, stoi jakby pomiędzy roślinami i zwierzątami. Mimo cech roślinnych oraz tego, że większość ludzi zaliczania euglenę zieloną do roślinopodobnych organizmów, to przeważają cechy zwierzęce, np. nie występuje ściana komórkowa, za to mamy do czynienia z organem ruchu (wici). Dlatego żona wcale nie jest taka pewna, co do poprawności aktualnej kwalifikacji tego organizmu.

Dzisiaj urodziny jej koleżanki ze szkoły i miło ją wspominając, nie omieszkała mi tego powiedzieć.

#EOF