Wczasy udane. I jeszcze jedna dobra nowina – znamy przyczynę czerwonej plwociny!

Wakacje dobiegają końca, a my wróciliśmy wczoraj do domu cali i zdrowi, mimo iż niektórych na ulicach zbyt mocno ponosi. Hura! Cali!

Sierpień upłynął, jakby to ująć, bardzo aktywnie. Nie mieliśmy czasu na nic innego, oprócz na zaplanowane wcześniej sprawy. Byliśmy w wielu miejscach, ale tym razem zwiedzanie nie było na pierwszym planie. Postawiliśmy na sport i dbałość o postawę dzieci oraz na badania Krisa.

Niedługo po przyjeździe do domu (wróciliśmy po godzinie czternastej) i odświeżeniu się, zjedzeniu i odpoczęciu z godzinę, musieliśmy pojechać do laryngologa. Już wiadomo skąd ten czerwony śluz z gardła u dziecka. Kris ma problem z wewnętrzną budową noska i to wszystko cofa się na tyle, że potem wykrztusza to ze śliną. Bierze już na to leki do smarowania i w sprayu, ale to tylko zalecza ten stan, a nie go rozwiązuje. Ażeby pozbyć się tego na zawsze, trzeba byłoby przeprowadzić operację, a zniekształcenie od normy jest tak niewielkie, że podobno nie warto nawet o tym myśleć. Kris jednak musi uważać na przeziębienia, ponieważ wszystko wróci, w tym krwioplucie. Laryngolog naprawdę się poznał na chorobach Krisa, ponieważ nasz starszy syn ma jeszcze jedną chorobę związaną z przełykiem i po zbadaniu go od razu o tym wspomniał, jak też o tym, iż nowo poznana przypadłość syna wywołuje u niego krwawienia z nosa, zwłaszcza z lewej dziurki. Nie miał żadnej informacji o tym, nawet skierowania, gdyż poszliśmy do niego całkowicie prywatnie. Cóż, jeszcze niektórzy dobrzy lekarze zostali w naszym kraju 🙂 Oby tak było dalej, czeka nas jeszcze kardiolog. Poza tym ma coś z kolanami, bolą, a jedno nawet mu się rusza w nietypowy sposób, gdy dotyka je palcami. Stało się to dwa dni przed przyjazdem, więc w przyszłym tygodniu będziemy musieli szukać ortopedy.

Aktywnie spędzone chwile. Jak można spędzać z dziećmi czas poza leżeniem plackiem na plaży?

Graliśmy* w badmintona, ping-ponga, siatkówkę, koszykówkę, piłkę nożną, a nawet przez godzinę korzystaliśmy z kortu tenisowego i muszę przyznać, że gra nie należy do łatwych i lekkich, ale to chyba oczywiste 🙂 Biegaliśmy, z wyjątkiem mnie, a także dzieciaki bawiły się w berka, ptasie gniazda i komórki. I jakby to było, gdybyśmy nie pojechali się wykąpać nad jezioro? To niemożliwe! Wszyscy z chęcią zanurzyli się co najmniej do pasa – Kordian i ja, a reszta do szyi. Mamusia oczywiście zanurkowała, ale nie dałem się nabrać, wiedziałem bowiem, że potrafi na dość długo wstrzymać oddech.

Robiliśmy wiatraki, latawce, a nawet udało się przejść jednego dnia 15 km (dla Kordiego to pierwsza tak długa, piesza wyprawa). Przez całe wakacje inne rodziny, z dziećmi i te bez, przyłączały się do nas. Dość wesoło płynął czas i tak naprawdę dopiero co rozpakowuję rzeczy, jeszcze nawet nie spojrzałem na mój telefon komórkowy, który zostawiłem przed wyjazdem w domu teściów (telefon miała tylko moja ukochana). Pojedziemy po niego w niedzielę. Tak też podczas urlopu byłem całkowicie odizolowany i dopiero teraz usiadłem przed komputer. I co pierwsze zrobiłem? Usiadłem napisać ten wpis, aby w przyszłości dzieci mogły się z nim zapoznać i przypomnieć, jak to było latem 2017 roku. Do tego zrobiliśmy trochę zdjęć, zatem odtworzenie wspomnień powinno być znacznie łatwiejsze.

*Mnie wliczamy tam, gdzie nie ma siatkówki, koszykówki i piłki nożnej.

PS.
Wybaczcie, ale Waszych e-maili nie czytałem i nawet nie chciałem, bo było zbyt przyjemnie, by zatapiać wzrok w jakikolwiek wyświetlacz 🙂 Nawet szef miał trudność z kontaktem do mnie, ale na szczęście kiedyś nr tel. żony był moim, więc zadzwonił na stary i się dodzwonił. Pomogłem via phone i obyło się bez skrócenia wakacji dzieciom 🙂 Bądźcie też wyrozumiali w sprawie SMS-ów itp. Nie muszę już po raz enty pisać, że komentarzy tutaj raczej nie czytam? Wiem, że przybyło ich sporo, ale nie mam chęci tego czytać i weryfikować, dlatego pewnie wylecą bez czytania, albo poczekają na moje chęci 🙂 Nie można mi zarzucić, że nie ostrzegałem 😛 Zdjęcia z naszych wakacji zobaczycie, tradycyjnie już, na początku 2018 roku.

Wracajcie z tych wakacji wypoczęci.
Szerokiej drogi.

#EOF

W połowie wakacji

Od ostatniego wpisu miałem mały wypadek, ale nic mi nie jest 🙂 Przepraszam, że nie mam czasu tu bywać na dłużej i czytać, co piszecie, ale uprzedzałem, wolę bez komentarzy, bo te trzeba weryfikować.

Starszak wrócił ze wczasów. Dostał od nas telefon ASUS i spinnera. To nagrody za dobre wyniki szkolne i z zachowania. Młody ze spinnera jest równie zadowolony, tym bardziej że jego oryginał kręci się dłużej od oryginału, ale innego modelu, brata. Co za rywalizacja ! 🙂

Kris miał na wakacjach dwa kleszcze. Pediatra skieruje go na badania, jeśli pojawi się wędrujący rumień lub inny objaw. Na razie czekają nas inne, wcześniej planowane badania, zwłaszcza że coraz częściej pojawiają się krwotoki z nosa.

Młodszy poznaje, czym jest „granie w gumę”. Śmieje się, gdy mu się udaje dobrze wykonać zadanie. Na razie daje radę, gdy gumka jest na poziomie kostek.

Dzisiaj graliśmy z Krisem i jego kolegą w badmintona, chociaż pojawiający się co jakiś czas wiatr krzyżował plany zagrań. Moja ukochana zagrała z synami i ich kolegami w piłkę nożną. Można więc powiedzieć, że spędzamy sobotę, i nie tylko ten dzień, dosyć aktywnie. A, zapomniałbym, moja druga połowa została ciocią, tzn. „ciocią” kolegi starszego syna, który poprosił ją, czy może tak do niej się zwracać. Te dzieciaki! 🙂

#EOF

Młoda głowa pełna pomysłów na lato

Ostatnio popularne są u nas zioła. Kordi obierał je z liści i wrzucał do butelek, by zapełnić to wszystko octem. Potem tylko naklejał nazwy – ładne etykietki. To małe buteleczki, więc szybko zużyjemy ich zawartość do sałatek 🙂

Na dworze młodszak zajadał się z kolegami szaszłykami. Wykonał je sam, pod bacznym okiem mamy, z różnych owoców i był z siebie dumny 🙂 Jego koledzy i koleżanki zjedli je w kwadrans. Potem zajęli się rzucaniem piłką do celu. I tak bawili się, aż pojawił się deszczyk.

Korduś ma wiele pomysłów, a to mnie cieszy. Kreatywność jest wstępem do realizacji i spełnienia 🙂

Życzę Ci synku tego. Pewnie jeszcze nie wiesz do końca, o czym tu piszę, ale się dowiesz w swoim czasie.

#EOF

Początek letnich dni

Kris wyjechał na wakacje. W domu zapanowała cisza. Nie zawsze panuje, gdyż Kordi momentami umie dać czadu swoim gardełkiem, ale w porównaniu do starszego, jest jak mysz pod miotłą. Mam nadzieję, że starszak dobrze się bawi, a czyściejsze powietrze dobrze podziała na jego organizm.

Miłego wypoczynku Kris!

My natomiast pracujemy w tygodniu, wtedy zajmują się nim nasi zaufani znajomi, a w weekend próbujemy zabawiać młodszego. Wyjeżdżamy z nim w 2. części wakacji, zatem musimy mu organizować pewne atrakcje, co nie sprawia zbyt dużo kłopotów 🙂 Dzisiaj np. bawił się stosem kulek oraz uczył się grać w bilarda (to był mały stół do bilarda). Teraz czyta książkę o ptakach, dokładnie co jedzą zimą sikorki i sroki, jakie domki najlepiej dla nich wybudować, a jakie karmniki.

Nie wiem czy zdołam dzisiaj jeszcze coś dopisać. W końcu zajmuję się dzieckiem 🙂

#EOF

Koniec roku szkolnego i początek wakacyjnego czasu

Koniec roku szkolnego. Starszy syn – wysoka średnia i dyplom za zajęcie II miejsca w konkursie literackim, młodszy – wspaniałe świadectwo, nagrodę w postaci książki, a w niej dyplom za wzorowe zachowanie i wyniki szkolne. Poza tym Kordi otrzymał dyplom za całokształt, a wcześniej dyplomy za konkursy. To podsumowanie zakończenia roku w pigułce.

„To już wakacje!” – cieszą się dzieci, wciąż nie dowierzając, że to już ten czas. Kordi będzie tęsknił za szkołą, to na pewno, ale starszak niekoniecznie 🙂 Wakacje się rozpoczynają, ale co dobre, szybko mija. Młodszy już tęskni za zabawami i nauką z kolegą, który tak jak on jest najlepszy w klasie. Podobno trzymają się razem i zachęcają innych do nauki. Dla nich uczenie się jest zabawne, a gdy się człowiek uczy poprzez zabawę, wtedy wszystko jest prostsze. To, że młodszak ma taki sposób nauki, to sprawka jego kochanej mamusi 🙂 Ona zawsze zachęcała do zdobywania wiedzy metodami ciekawymi, ma też różne sposoby na zapamiętywanie trudniejszego materiału. Nie wnikam w jej metody, ważne dla mnie, iż są skuteczne.

Jednak cały tydzień to nie tylko piątek. Gdzie nas poniosło? W Bibliotece Przy Zawiszy w poniedziałek „Japonia krok po kroku” – to był dobry pomysł dla tych, którzy planują kiedyś odwiedzić Kraj Kwitnących Wiśni. Niektórzy nie mogli się powstrzymać 🙂 – przyznaję. Podobnie jak Południk Zero „Indie kontra Australia…” Mowa była o Indiach Południowo-Wschodnich (Tamil Nadu).

Przed poniedziałkiem, czyli w zeszłym tygodniu, ale już po moim sobotnim wpisie, byliśmy na stadionie AZS w Łodzi na finale czwartków lekkoatletycznych. Startowała tam córka Mileny, więc musieliśmy tam być i kibicować 🙂

W połowie tygodnia starszy przeszedł rentgen, wyniki dobre. Szukamy przyczyny plwociny z krwią, która od czasu do czasu pojawia się przez kilka dni. Niepokoją nas te objawy, ale morfologia wyszła zaskakująco dobrze, zatem szukamy dalej.

Dwa dni temu kolega wyznał, że na jego rodzinę spadły nieszczęścia, i to w jednym czasie, więc zaczyna kombinować, jak pozbierać wszystko do kupy. Żyjemy w czasach, gdy wszystko dobrze się układa i nagle, całkiem niespodziewanie, inne osoby kładą kłody pod nogi, czasami trudne do szybkiego przeskoczenia, jeśli w ogóle do przeskoczenia. I tylko wsparcie innych, a nie odizolowanie się od takich osób, może im pomóc. Niesienie im pomocnej dłoni jest nie na rękę tym, którzy rujnują taką familię. Zatem wszyscy, którzy się od niej oddalają, są jak ci źli ludzie, bo spełniają ich życzenie, dokładają swoje złe cegiełki i „kamieniują” ludzi z kłopotami.

Po wczorajszej burzy i gradzie dzisiaj spokojniej, momentami słonecznie, a momentami kropi. Tak to już jest, że w deszczowe dni przeważają zabawy domowe, Play-Doh, Nauka o Magnesach, a w pogodne – różne wykopaliska, ping-pong, gra w klasy. Dzisiaj zwyciężyła gra w klasy, biegi i rzuty patykiem (kto rzuci najdalej). W pierwszej konkurencji lepszy okazał się młodszak, ale reszta wyłoniła zwycięstwo starszaka.

Na Dzień Ojca otrzymałem upominek od synów. Butelki przezroczyste z przeróżnymi barwami soli w środku, zamiast wieczka kolorowy materiał z kokardką. Dziękuję dzieciaki!

Już niebawem starszy jedzie z dziadkami na wakacje. My z młodszym pojedziemy nieco później. Martwią mnie tylko przewidywane upały. Podobne były w 2015 roku i od tamtego czasu moje kochanie cierpi, a lekarze nie wiedzą, co jej dokładnie dolega, tj. co jest przyczyną nawiedzających jej organizm objawów. Mam nadzieję, że nie pogorszy się jej stan.

Idę wyrzucić śmieci i może się przespaceruję.

#EOF

Ostatnie dni i wycieczka do Torunia

17 czerwca 2017, to już druga połowa czerwca.

Wycieczka do Torunia udana. „Kordi wrócił z niej uśmiechnięty od ucha do ucha” – stwierdzili bliscy.  Babcia pytała się, czy wypiekał piernik i dumnie pokazał go, po czym uprzedził, że tego, to się nie jada, to taka pamiątka. Muszę w końcu zrobić zdjęcie tego dzieła 🙂 Przywiózł jeszcze dwie pamiątki i oczywiście całą paczkę jadalnych pierników. Zawierały cukier, więc mama pilnowała, by się nimi nie przejadł i nie trafił – jak kiedyś jego brat – do szpitala na płukanie żołądka.

Młodszego wciąż chce coś atakować, ale nic się nie “wykluwa” i przy pani doktor nie chciało mu się kaszleć jak w domu, więc nie ma przepisanych leków. Dodatkowo oczekujemy, co dalej z nim będzie, bo chcemy go zaszczepić, ale na pewno zdrowego, a obawiamy się, iż poradnia będzie nas naglić, zwłaszcza teraz, gdy jest całe to bum przeciwko ruchom, przez które ludzie coraz mniej się szczepią.

Dzisiaj mama zrobiła wspaniały kisiel z truskawkami. Nie są one wyśmienicie dobre ani tanie, ale nie możemy się obejść bez nich. Cały rok czeka się na nie, a miesiąc przed okazuje się, że będą bardzo drogie, czy to w porządku? Tak, świat jest niesprawiedliwy, zatem pozostaje zacisnąć zęby i otworzyć szerzej portfel.

Kisiel zrobił wielkie wrażenie na Ani – znajomej poznanej kilkadziesiąt lat temu na wakacjach przez moje kochanie. To dziwne, ale gdy byliśmy na spacerze, trafiliśmy na nią i zaprosiliśmy. Widząc, nasze pociechy nie miała serca odmówić, choć widać było zmieszanie w jej zachowaniu. Ależ one się nagadały! Tylko ja nie pasowałem do towarzystwa 🙂 choć mi to nie przeszkadzało. Zjadłem dwie porcje kisielu i wyjadłem część ciasteczek. Wszystko robione na bazie ksylitolu i stewii, więc mogłem sobie pozwolić, a i dzieciom nie grozi to tak próchnicą.

Nowo poznana przeze mnie koleżanka mej lubej opuściła nasz dom przed 23. Trzeba było ją odwieźć, więc wziąłem Krisa i zabraliśmy się, a Kris – jak dżentelmen – otwierał kobiecie drzwi i zaprowadził do bramy jej posiadłości, po czym ładnie się pożegnał, ale to tak, że sam byłem w szoku. Rzekł coś w rodzaju: „Cieszymy się z Pani gościny, zapraszamy ponownie, a na razie życzymy przyjemnych snów”.

Szok, prawda? Dziecko może wygląda na te 15-17 lat (zależy, kto ocenia), ale ma dopiero 13!
Bez komentarza.

A teraz zbliżamy się do północy, więc kończę. Jutro mamy odwiedzić Antosię – maleństwo koleżanki, które niedawno przyszło na świat 🙂

#EOF

Kolejny raz w Centrum Nauki Kopernik

Tydzień temu po raz kolejny byliśmy w planetarium w Centrum Nauki Kopernik. Z uwagi na zainteresowania dzieci (młodszy chciałby być astronautą, starszy – tak mi się wydaje – astrofizykiem) bywamy tam – a przynajmniej od ostatniego razu tak wyszło – co dwa, trzy lata. Cieszymy się też, że w innych miastach, jak Łódź, powstają obserwatoria. Może kiedyś zwiedzimy w Łodzi?

Młodszak ma świadectwo z dodatkowego angielskiego wspaniałe, tj. z języka Perfect, z zachowania Very Good 🙂 Czyli wszystko, co najwyżej się da. Kordi, choć pracujesz na swoją, a nie naszą przyszłość, to wiedz, że ta informacja jest wspaniała i dla nas.

Starszak, głowa do góry! I klasa w nowej szkole zawsze jest trudniejsza, ale dałeś radę i masz niezłą średnią, więc nie marudź 😛

Halo Ziemia! Całujemy Was dzieci :*

#EOF

Dyplomowo

Kordi zdobywa kolejne dyplomy za konkursy.

Gratuluję 🙂 Jesteśmy z Ciebie dumni. Opisowa ocena – wszystko na plus, a nawet robisz wiele ponad normę, zwłaszcza z angielskim. To wspaniale! Tylko tak dalej, a będzie z Ciebie Gość 😉

#EOF

Radość dzieci – bezcenna

Młodszy zachwycił się projekcjami na fasadzie budynku – nie ma jak Noc Muzeów. Jednak najbardziej przykuła jego uwagę muzyka Mozarta. Starszy cieszył się też ze zwiedzania Muzeum historii Żydów Polskich POLIN, gdyż posłuchał sobie muzyki z winylowych płyt.

Starszy cieszy się z zielonej szkoły. Wczoraj wrócił znad morza i bardzo sobie chwali te kilka dni.

#EOF

Zasmakować nieco kultury

4 dni temu byliśmy na Festiwalu Literatury Dzieci.

3. raz spektakle „za grosze”. Dzień Teatru Publicznego, więc trzeba było się wybrać się do teatru. Nie chciałem jednak iść za tłumem i poddać się modzie pójścia w tym, a nie innym terminie, ale paczka mnie przekonała.

Tak też czas spędziliśmy, z wyłączonymi telefonami na „Chłopi” i Kamil nie mógł się do nas dodzwonić. Jego sprawa, skoro spóźnił się 🙂

Znajomi chcieli nas namówić na spektakl „Mąż i żona” w Teatrze Polskim, ale daliśmy sobie spokój. Wystarczy, że znaliśmy (na szczęście czas przeszły) takie, a nawet gorsze, małżeństwo wyjęte z komedii Fredry.

Dzisiaj jednak Noc Muzeów.

#EOF