I tak pozwoliliśmy sobie dzisiaj zjeść pizzę. Pierwszą w tym roku! To u nas naprawdę rzadkość. Góruje u nas zdrowe odżywianie, w tym mało tłuszczów trans, nasyconych, a dużo jedno- i wielo- oraz nienasyconych. Masło czy margaryna na kromkę białego chleba? Zapomnijcie. U nas, tu przede wszystkim ze względu i na dzieci, i na mnie, awokado i przeważa pełnoziarnisty chleb, najlepiej własnej roboty (wiecie, zakwas, zaczyn i wypiekanie). Łatwo się mówi, ale jest trochę z tym zabawy. Trzeba trzymać się ściśle godzin karmienia takiego zakwasu, a nawet zakupić odpowiednią ilość właściwej mąki.
W każdym razie pizza była dobra, ale jak się nie jada takiego jedzenia często, to nie ma się wrażenia, że to miód-palce lizać, tylko że to coś innego. I tak zamawiamy taką z cienkim ciastem, takie są najlepsze. Po prostu zwykła pizza smakuje jako tako i tyle, a tę jestem w stanie zjeść. Nie pytajcie od czego to zależy, nawet lekarze nie wiedzą, ale potwierdzają, że potrafię rozróżnić rodzaje żółtego sera z zamkniętymi oczami. Tak czy siak dzieci były zadowolone, w końcu to pizza – nazwa zobowiązuje do uciechy. Skoro tyle ludzi lubi pizze, to czemu nie ja? – takie podejście jest dość powszechne. Zresztą zamówiliśmy ją jako nagrodę dla dzieci, i nie wiem czy to dobry pomysł, gdyż one pracują (wynikami w szkole, zachowaniem i porządkiem w domu) przez cały tydzień, aby potem dostać jakąś niespodziankę. Dzisiaj była to akurat pizza, ale chyba pierwszy i ostatni raz. Moja luba uważa, i ja po przemyśleniu również, iż nie powinniśmy nagradzać dzieci niezdrową żywnością, ponieważ w życiu dorosłym mogą chcieć dążyć do osiągnięcia nagród, między innymi wynagradzać się spożywaniem takiego pożywienia.
Mały dzisiaj liczył, ile zjadł kawałków: one slice of pizza, two slices of pizza i… w sumie na tym skończył. Więcej nie był w stanie zjeść. Za to z mojej wyjadł wszystkie oliwki i pytał się, dlaczego są tu tylko zielone 🙂 Oliwkuś jeden!
#EOF